28.03.2010

Valencja...drugi dzien.
Wiele sie od wczoraj zmienilo. Moj stan emocjonalny jest zdumiewajacio stabilny. Obudzilam sie wczoraj na kacu, podroz byla okropna, a wieczor stresujacy. Dopiero dzis rano, gdy poszlam sobie na kawke do pobliskiego baru, zaczelam doceniac uroki tego miasta.
Ekipe mam zgrana, a przede wszystkim spontaniczna...postanowilismy zyc z dnia na dzien...spac gdzie popadnie...zwiedzac i podrozowac jak tylko mamy na to ochote...bez zadnych planow.

Wywarla na mnie duze wrazenie tutejsza wystawa sztuki wspolczesnej...zainspirowala mnie do przelania mysli na papier.

27.03.2010

Za chwile jade do wymarzonej Valencji, a pozniej do Andaluzji...a jakos nie potrafie sie cieszyc:-/
Nie rozumiem dlaczego mamie zlalezy zebym sie wreszcie zaangazowala w jakis zwiazek...jak wcale nie jest to przyjemne...
Jestem na siebie wsciekla...nie potrafie przestac o nim myslec, a byla to tylko jedna noc i zero szans na kolejna...Nie rozumiem po co do mnie wczoraj zadzwonil...podejrzewam, ze tylko po to by sie upewnic, ze nie powiem nikomu o naszym spotkaniu...a nie po to, by mnie uslyszec. Bylabym chyba nawet sklonna za nim pojechac do Wloch, zaszczelic jego byla lub obecna dziewczyne i przywiazac go do lozka. Musze pogodzic sie z mysla, ze Filippo potraktowal mnie jak dziwke...nie wierze mu, ze bedziemy w kontakcie.

19.03.2010



Zglosilam sie wczoraj, po raz pierwszy, do Aniola Stroza, za pomoca wywolywacza aniolow. Prosba byla dosc konkretna:abym dostala kolejne zlecenie jako tlumacz na targach, ktore rzpoczynaja sie w poniedzialek. Poniewaz zwolnilam sie z hukiem, 2 dni temu z pracy, dosc pozno wyslalam swoja oferte wspolpracy...cale szczescie, wloska firma przyjela mnie z otwartymi rekami :) Zastanawiam sie powaznie, nad poswieceniu sie tylko tlumaczeniom i makijazu...czas pokaze...checi i pomysly mam Ogromne.
Ide dzis na imprezke z dwoma fajnymi Polkami...nie moge za duzo wypic, gdyz jutro maluje...nie moge sie doczekac :9
Jestem umowiona jutro z Oscarem na szampanska noc...pozwole sobie na ten luxus...nalezy mi sie...choc tym razem oszczedze mu opowiesci na temat ponownego spotkania z Moja...
Fantastycznie, ze Asia sie odezwala...a juz zaczelam sie martwic...Martynka jest taka duza!
Kuzynce przekazuje: ze znalazlam w sklepie indyjskim wegiel do malowania oczu...ze nie bede ja juz do Arabow wysylac :)

12.03.2010



Ponownie naszla mnie niesamowita ochota pisania...taka wrzesniowa. Jestem wsciekla! Demony szaleja :-/Mam ochote przeobrazic sie w Hitlera i poustawiac pionki.
Oscar jest czlowiekiem wspanialym...nie wiem dlaczego nadal sie z nim widuje...powinnam to przerwac zanim spadnie mi kolorowa maska z geby i zaczne manipulowac, rzadzic i wymagac prawo do wlasnosci. Dlaczego zachowuje sie jak Bog Wszechmogacy? Mam mozg jak bomba atomowa...On w spokoju gotuje...a ja za chwile eksploduje!
Ostatnio przesladuje mnie karta Rebela...i slusznie...wreszcie pojawily sie ciekawe propozycje zawodowe, podroze i zmiany. Powinnam sie na tym skupic, aby nie miec czasu na zatruwanie innym zycia.

Tesknie za Lukaszem...prawie 8miesiecy jak go nie widze...niejednokrotnie przewijaja sie mi przed oczami obrazy z naszego dziecinstwa...a w szczegolnosci jedno zdjecie:
mam chyba 10 lat, a Lukasz ze 2...ubrana w pizame, dotykam swe dlugie wlosy...a Maluch obok mnie, stoii w drewnianym lozeczku, w spiochach kolorowych...robi dokladnie to samo co ja i patrzy na mnie duzymi kochajacymi oczami.
Tesknie za babcia...nie chce zeby umarla.
Tesknie za Asia...strasznie za nia tesknie...Martynka musi byc juz taka duza...a ja nie moge byc naocznym swiadkiem jej historii zycia (nie mam totalnie pojecia co to za problemy ja zjadaja).

Juz mi lepiej:-)