28.03.2010

Valencja...drugi dzien.
Wiele sie od wczoraj zmienilo. Moj stan emocjonalny jest zdumiewajacio stabilny. Obudzilam sie wczoraj na kacu, podroz byla okropna, a wieczor stresujacy. Dopiero dzis rano, gdy poszlam sobie na kawke do pobliskiego baru, zaczelam doceniac uroki tego miasta.
Ekipe mam zgrana, a przede wszystkim spontaniczna...postanowilismy zyc z dnia na dzien...spac gdzie popadnie...zwiedzac i podrozowac jak tylko mamy na to ochote...bez zadnych planow.

Wywarla na mnie duze wrazenie tutejsza wystawa sztuki wspolczesnej...zainspirowala mnie do przelania mysli na papier.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz