27.11.2009



Czekam z niecierpliwoscia, az Elena sie umyje by zjesc kolacje, a jest juz 23:36. Ryz ze szpinakiem i jablka z miodem na deser:-)
Fakt, iz okres mi sie spoznia, powoduje u mnie zmeczenie i wzmozony apetyt.
Mam nadz., ze wytrzymam jeszcze poltorej godz., az pralka zakonczy swoja prace...moze zaczne wczesniej czytac...oby nie w pozycji horyzontalnej.

Pyszna kolacja...przy zapachu marihuany ulatniajacej sie z okna wentylacyjnego w lazience.
Mam wyrzuty sumienia: zaczelam opowiadac Elenie o tym jak z przerazeniem chlone sztuke regresji poprzez sen, dzieki tak dlugo oczekiwanej ksiazce...sprezentowanej przez Asie, a odnalezionej przez Oscara:) Uwazam, ze Elena ma niesamowity potencjal i gdyby nie jej realne nastawienie do zycia, moglaby opanowac ta sztuke 100 razy szybciej ode mnie...poki co: najadla sie strachu i poszla spac:( mam nadzieje, ze tym razem demony z przeszlosci ja nie dopadna i nie bede musiala biec jej z pomoca.
Potrzebuje tylko krysztaly...by otworzyc wrota.

Stracilam dzis inauguracje wystawy kolegow, poswieconej sztuce wspolczesnej...ale jutro zwolnie sie wczeniej z pracy i biegiem do ich domu z 800 roku, gdzie w planie sa projekcje, muzyka, wino i Oscar...o ile biedaczek otrzasnie sie z choroby. Z checia opatulilabym go kolderka, podala mu rosol i szepnela cieplo slowo...ale nie chce go przytlaczac swoja osoba...wiem, ze ma swiadomosc, ze jestem dla niego w 100%...jak poczuje potrzebe mej pomocy-na pewno wyciagnie reke.
Za to nie jestem w 100% dla Laury, ktora wrocila na dniach i zamienila sie w egoistyczna Bestie, lub to ja przejrzalam na oczy. Kopie mnie po twarzy, a ja wciaz oferuje jej swa pomoc...poniewaz nie wiem za co sie zabrac...zaproponowalam jej, ze pomoge jej sprzedac skorzane kurtki, ktore przywiozla na handel z Argentyny. Stracila prace, faceta, milosc, ale to nie powod by mnie tak traktowac...wiec pozostane lepiej w roli obserwatora.

Przemile spedzilam dzien przedwczorajszy...odnalazlam ksiazke, wraz z Ania i jej dwoma kolezankami z Wiednia: odwiedzilam moj ulubiony zamek, rozkoszowalam sie zapachem morza i upilam sie na Amen...jak nasze mamy zobacza zdjecia:poczuja mily dotyk laczacej ich przeszlosci:-)

Pralka zakonczyla swa prace.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz