07.11.2009



Dzien troche gorszy...dano mi w pracy przymusowe wolne...ze wzgledu na moj stan zdrowotny. Nie wiem o co chodzi:krew mi z nosa leci, cisnienie mam zmarlego i doly pod oczami...pomimo tego, ze staram sie trzymac daleko od prochow, dostarczam witaminy i zakrywam piersi. Moze amnezja dotyczaca calego ubieglego tygodnia-ma cos wspolnego z moim samopoczuciem.
Stan jajeczkowania nie robi na mnie wiekszego wrazenia w tym miesiacu...moze czesciej sie pocieszam, ale zbywam wielbicieli...poza tym moje ostatnie znajomosci zawarte w stanie lotnym, przerazily mnie w stanie spoczynku :0
Jedyna osoba, z ktora chcialabym spedzic czas, jest to Pan OOO...niestety coraz mniej osiagalny:( Nie wiem co go tak blokuje...ale na pewno ma swoje powody. Zalezy mi na nim...na jego przyjazni...nic wiecej od niego nie oczekuje. Ogolnie nie powinnam nic oczekiwac, ale nad ta strona ludzka nie potrafie panowac.
Mialam isc dzisiaj po pracy do muzeum Maritim z mama Lucio...ale nici z planu...potrzebuje spokoju. Ostatnio spedzam z nia sporo czasu...przyjechala z Wloch ogarnac synka i gdy zobaczyla, ze sie z nim kumpluje (staram sie mu znalezc wspollokatorow, chce mu pomoc sprzedac bar) i planuje otworzyc z nim jakies chilinguito w przyszlym roku w Argentynie...rozczarowala sie, gdy oznajmilam jej, ze nigdy w zyciu nie zostane jej synowa. Pomimo tego: zywi mnie, ciagnie na spacery i w prezencie dostalam wymarzony czerwony dywan/lza mi sie zakrecila w oku.

Jason Mraz-Bella Luna...piekny utwor...pomaga mi marzyc...a tego nauczyl mnie Pan OOO...nigdy tak daleko nie posunelam sie w fantzji: zamykam oczy i lece w przestrzeni...lekka, spokojna, szczesliwa...prwdziwym Motylem Monarchy jestem...a gdzie Ty jestes?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz