27.01.2010

...spiaca, rozleniwiona i szczesliwa:-) Potrzebuje koniecznie napic sie kawy, gdyz ciezko bedzie mi wytrzymac do konca pracy. Wspaniale mi zrobila noc i poranek z Oscarem. Rozpieszcza mnie jak ksiezniczke: serwuje mi z rana wlasnorecznie przygotowany syrop na obolale gardlo...podaje do lozka swiezo zmielony sok z jablek, pomaranczy, bananow, marchwi i ciasto jablkowe...pieprzy mnie tak samo jak gotuje...przywozi i zawozi do pracy. Malo brakowalo, a nie dojechalabym do celu...kusily nas promienie sloneczne i fantazje rodzace sie w naszych glowach.

Kolejne Oscarowe slowo pisane...doprowadza mnie do lez...nie sadzilam, ze jestem tak romantyczna.
Z drugiej str. pelno we mnie sprzecznosci: uwielbiam slady jego zebow na moim ciele...dziko komponuja sie z tygrysia bluzka.
Pod wrazeniem jestem jego zaangazowania we wszystko co robi...zainteresowania sprawami, ktore niekoniecznie zatrzymalyby jego uwage gdyby mnie nie poznal: opowiadal mi wczoraj o motylim zoo na Teneryfach, pokazywal przepiekne zdjecia motyli i puszczal muzyke, ktora towarzyszy wrozba kabalistycznym...
Niesamowity Czlowiek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz