2.04.2010

Sevilla. Nie wiem, ktora godz....nie mam pojecia. Siedze w pubie i czekam na nich. Nie wierze, ze przelamlam strach przed konmi...wycieczka na Andaluzie wzdluz Ocenu, wywarla na mnie mnostwo emocji.
Aniol towarzyszy nam w podrozy: Lukasz wykapal sie z kluczykami do samochodu i musielismy wymieniac samochod...dostalismy nowy, klasy nie byle jakiej. Jutro chce przelamac kolejny strach...tym razem przed konmi mechanicznymi.
Jestem taka szczesliwa, ze nie mam zamiaru isc dzis spac...a chlopczyk w rozowej koszuli rozprasza mnie, pytajac co chwile co ja tam pisze :-)
Wciaz nie potrafie uwierzyc, ze zdobylam sie na ten wyjazd...czuje sie tu jak ryba w wodzie...mam wrazenie, ze tu juz kiedys bylam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz