31.03.2010

Widok na Granade jest zdumiewajac, nie wspominajac o tutejszych facetach...strasznie mnie kreca owlosieni faceci z andaluzyjskim akcentem.
Kartagena rowniez okazala sie fantastyczna.
Spalismy w samochodzie...gniezdzilismy sie w 4 na lyzeczke w spiworze popjajac lambrusco. Pomimo scisku, zrobilo sie nam nad ranem strasznie zimno...okazalo sie, ze zaparkowalismy na srodku Sierry Nevady :-)
Z dnia na dzien zdaje sobie sprawe, ze ta podroz bedzie dla mnie przelomowym momentem w zyciu...rozwijam w przyspieszonym tempie wyobraznie...starsze drzewo w Alicante przemowilo do mnie jednoznacznie.
Zbieram sie, gdyz towarzystwo mnie popedza...czas na podroz do Cadiz...chyba, ze damy sie poniesc totalnie spontanicznosci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz