19.09.2009



Bylam wczoraj z dziewczyna w bardzo fajnej knajpce-natanczylam sie jak glupia:)
Faceci nie przestana mnie zadziwiac:
Wczoraj dzwonil Carlos i poinformowal mnie, ze wyjezdza do Zaragozy...opowiadal, ze bedzie za mna tesknic, ze bardzo milo spedzil ze mna czas-po tym jak potraktowalam go jak psa.
Dzis rano przyjechal do mnie Michal z deczka nawalony. Spedzilismy milo poranek-po tym jak (wg. jego miemania) "obrazilam" go na blogu.

W porze obiadowej bylismy z Michalem i Mackiem w "La Bufala" na calkiem smacznej pizzy:)
Czas do pracy-nie mam pojecia jak bede pracowac z tak ogromnym brzuchem i "clara" w zylach-chce mi sie spacku.
Jutro zaprosilam Macka na obiad i moze wybierzemy sie gdzies na spacer...
Ogolnie mam dobry humor, pomimo tego, ze moja sytuacja finansowa jest coraz bardziej tragiczna. Na cale szczescie nie opuszcza mnie dobre przeczucie.

I po pracy. Okazalo sie, ze El Pelado chcial po mnie jutro przyjechac na motorze:) i zabrac na grila...niestety musialam odmowic/Maciek. Mam nadz., ze niebawem sie wszystko pouklada i bede mogla spokojnie spedzic milo czas z El Pelado.
Poki co jestem mega-zmeczona, ale obiecalam Lucio, ze wpadne na jego urodz. Wiec wroce do domu, zjem kolacje, wypije piwko, przebiore sie, poodpowiadam na wiadomosci z facebooka i w droge do baru. Nie moge przegiac in. bede jutro nieprzytomna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz