21.09.2009



Wczoraj nie pisalam...nawet o tym nie myslalam, gdyz strasznie bylam zamotana i zajeta. Raczej nie przesadzilam w sobote...fakt: dobrze byloby troche ograniczyc srodki odurzajace. Poza tym moje cpajace towarzystwo staje sie powoli nudne. Wrocilam oczywiscie nad ranem. Gdy zasypialam, mialam wrazenie, ze dusza opuszcza me cialo-zle cialo. Ledwo wstalam i zaczelam przygotowywac obiad dla Macka. Zjedlismy, wypilam troche za duzo "clar" i wybralismy sie na spacer. Bylo naprawde milo, pomimo fatalnej pogody i deszczu. Ostatecznie wyladowalismy w "La Ovieja Negra" i wypilismy 2dzbany Sangrii...pod koniec pomogl nam Michal, ktory do nas dojechal po pracy. No i pod humorkiem wrocilam do domu.
Teraz jade samochodem z Michalem i Mackiem na wycieczke do Girony i Vigo. Troche mam wyrzuty sumienia, poniewaz jest poniedzialek i powinnam zajc sie szukaniem pracy, a nie zwiedzaniem. Wyciagneli mnie dosc z zaskoczenia, nie mialam czasu wejsc pod prysznic, a co dopiero sie zastanowic czy mam w ogole ochote. Postanowilam dac Michalowi telefon, by go sprzedal w Polsce, poniewaz tam bardziej sie oplaca i dzieki temu moze starczy mi na wynajem.
Jakie mam samopoczucie? Calkiem dobre-czuje potrzebe mocnej kawy...a Michal? Jakos mam do niego podejscie malo emocjonalne...chyba zaczynam go traktowac jak kolege...prawie na rowni z jego bratem.
A tak z innej beczki: chce nauczyc sie zyc sama dla siebie-nie nudzic sie w swoim towarzystwie. Nie nadawac takiego znaczenia facetom w swoim zyciu. Fajnie by bylo gdyby moje decyzje i postanowienia wynikaly z moich prawdziwych pragnien.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz