09.09.2009


Idealny dzien by zaczac pisac. Kawiarenka? Nie, poczekam lepiej na morze...
Czas wrocic do pracy...choc Pani w bluzce w motylki calkiem inspirujaco wyglada.

Stojac z lydkami zamoczonymi do polowy w morzu, zakonczylam swoje starannie przygotowane dzien wczesniej "tortellini" z pudelka. A to wszystko poniewaz zaatakowaly mnie osy i tak poczulam sie najbezpieczniej.
Jest piekna pogoda, a ja mecze sie wcisnieta w stroj dosc biurowy, ale glupio mi sie rozebrac, gdyz stringi mam minimalne, choc prawie nikogo na plazy nie ma.
Uwielbiam morze, ale kontrast odglosu startujacych samolotow za moimi plecami i szumu fal, zaczyna dzialac na mnie irytujaco.
Pierwszy raz jestem na plazy w El Prat i raczej predko tu nie wroce.

Zaczynam sie zastanawiac czy mam obsesje na punkcie mezczyzn: wlasnie przeszedl oszalamiajacy brunet brzegiem morza, a w drodze zwrocilam uwage na wcielenie aniola jezdzace koparka:).

Ciekawe czy sie opale...czuje sie bardzo sexy kontemplujac swoje czerwone paznokcie.

Dzis rano pozbylam sie amuletu szczescia-wywalilam go do kubla na smieci w lazience, a nosilam go na nodze juz prawie od pol roku...stwierdzilam: Jebac szczescie!
Mialam pisac o wczorajszym rytuale w Dniu Barana, o San Expedito, o Michale, o Panie OOO, ale nadejdzie jeszcze czas...

Zasnelam...postanowilam isc na kawe z lodem do pobliskiego "Chiringuito", a tam 2Panow ze Strazy Granicznej usiadlo stolik na przeciw. Czarnooki brunet w zielonym mundurze patrzac na mnie znaczaco i usmiechajac sie uroczo: przywital sie, a ja totalnie zglupialam, przeprosilam i ucieklam...a w drodze powrotnej do pracy zastanawialam sie nad smakiem jego skory.

2 komentarze:

  1. "Ale ty... ty jestes dla mnie jak narkotyk. Jak najlepszy gatunek heroiny"

    S. Meyer - "Zmierzch"

    OdpowiedzUsuń