14.10.2009



...wlasnie mialam rozmowe kwalifikacyjna w j.polskim, przez tel. na stanowisko Polish Inside Partner Manager...i totalnie wymieklam:0 Zdalam sobie sprawe, ze zacinam sie w jezyku ojczystym, a przy tym spocilam sie jak gabka...tym bardziej, ze glos z drugiej str. przypominal mi cholernie kolege Michala do ktorego zawsze mialam slabosc. Oczywiscie wypadlam fatalnie, ale i tak brak angielskiego dyskwalifikowal mnie totalnie. Facet powiedzial: ale jak to mozliwe, ze nie mowi Pani po angielsku? Zapadlam sie pod ziemie:( Wiem o tym, ze w koncu sie naucze, ale ile wstydu miedzyczasie sie najem...jestem totalnie beznadziejna.
Inna prace przy redakcji tekstow w j. polskim i wloskim mialam praktycznie pewna na 100%, a okazalo sie, ze konkurencja prawdopodobnie nie przecpala weekendu i byla sprytniejsza:(

Pieprzone PANINI...ze 150magnesow z kreskowki BEN10, zabraklo mi 7by zakonczyc kolekcje na lodowce:000 Jestem pewna, ze niektore numery w ogole nie zostale wyprodukowane/biedne dzieci i portfele rodzicow.
4dzien jem ryz z soczewica...tym razem dodalam troche keczupu by zmienilo smak...a jutro ryz z cebula-ale jazda!

Dlaczego siedze w tym gownie? Tak mnie Aga podsumowala...nie wiem-nie wiem dlaczego:( Moze dlatego, ze nie mam pracy i jestem sfrustrowana...wtedy rzeczy malo wazne nabieraja znaczenia i powoduja u mnie lek, smutek, bol...ale o co chodzi? Czy ja naprawde potrafie kochac?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz